Po dłuższej przerwie mam dla Was troszkę inną formę wpisu, mam nadzieję, że Wam się spodoba! Klikajcie "Czytaj cały wpis", mam dla Was filmik!
Wprawdzie o tym już wspominałam, ale przy okazji pisania artykułu do miesięcznika Gallop Koń & Jeździec i sesji zdjęciowej wykonanej przez Kacpra Muchę, mogę zilustrować problem świetnymi zdjęciami.
Od lat pracując z młodymi końmi stosuję niezawodną metodę prostego uczenia odpowiedzi na pomoce. Sekret tkwi nie w tym, żeby coś na koni wymóc, ale w tym, żeby zrozumiał o co nam chodzi. Zapraszam do obejrzenia filmiku!
Czyli 8 sposobów na zepsucie sobie dosiadu oraz rady jak temu zapobiec.
Ostatnio mam trochę więcej czasu i nadrabiam zaległości. Dzisiaj krótko i treściwie chciałam wam zarekomendować pewne ćwiczenie.
Na samym początku chciałam zaznaczyć, że nie chodzi tu o przypadek leniwego konia, ale o przypadek buntu, który ma zakomunikować jeźdźcowi że coś jest nie tak.
Dzisiaj coś zupełnie z innej beczki :) Czasami zdarza się tak, że tracimy „wenę jeździecką”. Trening jest monotonny, lub też utknęliśmy w "martwym punkcie", ogólna stagnacja nie napawa optymizmem.
Niby rzecz prosta: tu jest koń, tu ma głowę tu ma ogon, wsiadamy z lewej strony jak na rower, ale.... No właśnie nie jest to tak zupełnie oczywiste...
A propos problemu jednej z zawodniczek na niedawno rozegranych zawodach, chciałam wam zwrócić uwagę na dwie rzeczy, o których rzadko się mówi, a są tak ważne jak pozostałe ruchy w programie. Otóż ujeżdżenie to sport w którym liczą się szczegóły - na drobiazgowym wykonaniu programu zyskujemy punkty, ale również na drobiazgach można je stracić.
Dzisiaj trochę bardziej dla profesjonalistów, chociaż mam nadzieję, że dużo osób na tym artykule skorzysta. Dodatkowo niespodzianka! odkurzyłam dla Was piórko i nabazgroliłam co nieco, mam nadzieję że Wam się spodoba :)